Wszystko zaczyna się w kuchni...
(za zdjęcie dziękujemy Nat - SnapStudio)
Żywienie
Z przerażeniem obserwuję, że to co jest zdrowe traktowane
jest jako kaprys lub dziwactwo a rodziców dbających o dietę swoich dzieci
oznacza się łatką eko-wariatów.
Słodycze i inne przekąski
Ludzie często z politowaniem patrzą na moje dzieci bo „źli rodzice” (czyli my)
nie chcemy kupić im kinderków, lizaków lub słodzonego napoju lub odmawiamy
przyjęcia słodyczy dla dzieci jako prezentu.
One mają jeszcze czas. Czy na prawdę musimy dawać im
przetworzone słodkości, złe tłuszcze i syrop glukozowo-fruktozowy bo „przecież
i tak tego nie unikną?”. Nie, dziękuję. Słodkie dam, owszem ale wybierzemy z
dziećmi zdrową alternatywę- bakalie, domowe ciasto lub deser który zrobimy
sami.
Wczoraj razem z dziewczynkami odwiedziłam przyjaciółkę. Na
niskim stoliczku kawowym stały słodycze. Panna M nawet po nie nie sięgnęła,
choć przecież by mogła. Wybrała jednak suszone figi które wypatrzyła zawinięte
w foliową torebkę- podzieliła się z siostrą i zjadły wszystkie.
Zdrowych przekąsek jest cała masa, u nas dzieciaki (10mcy
&2,5 roku) najchętniej jedzą: bakalie (rodzynki, morwę, żurawinę,
morele...), jarmużowe chipsy, owoce, chrupki z cieciorki, wafle ryżowe z
konfiturą...
„Przecież moje dziecko tego nawet nie tknie”
Dzieci znają to, co im pokazujemy. Wiadomo- żadne dziecko
nie będzie jadło zdrowych przekąsek jeśli my będziemy przy nich jeść tylko frytki
lub batoniki. To my jesteśmy dla nich wzorem. Obserwują i naśladują. To my
możemy pokazać dziecku co jest atrakcyjne- a na pewno nie zachęcimy do tego
pytając „Szpinak? I Ty to będziesz jeść??”. Taka reakcja wzbudzi w maluchu niepewność,
często od razu odpowie ono odmową. Pozwólmy dziecku poznawać różne potrawy.
Proponujmy to, co zdrowe- przecież zdrowe dania mogą być pyszne, pełne smaków,
aromatyczne, kolorowe!
Dbamy o wychowanie dzieci- o to, by wiedziały jak się
zachować w danych sytuacjach, jak traktować innych. Dlaczego więc nie zadbać o
ich dietę? Nawyki które wyrobią sobie teraz mają szansę zostać z nimi długo. I
kiedy już będą starsze i same będą decydować o swojej diecie spróbują pewnie
różnych alternatyw ale będą wracać do tych dobrych, naturalnych smaków.
Nie przeraża Was to, że ogromna część 3-latków rozpoznaje
loga popularnych sieci fast foodowych? Bo mnie tak.
Doświadczenie czyli wspólne zakupy & wspólne gotowanie
Pozwól dziecku wybrać produkty w sklepie. Zachęć do
oglądania ich, opowiedz o tym co ma jaki smak. Zapytaj czy chciałoby spróbować
czegoś nowego.
Niby z pozoru proste czynności ale dla dziecka to zabawa i
nauka w jednym. Milion razy ciekawsza niż sala zabaw. Włączamy dzieci w nasze
życie, spędzamy z nimi czas. Mamy w dziecku naszego pomocnika a to dla dziecka
wyróżnienie i doświadczenie budujące wiarę w siebie i swoje możliwości.
Pokazujemy poza tym, że obiad nie jest z torebki tylko że warzywo rośnie, potem
trafia na targ, później do nas a to, co z nim zrobimy zależy od naszej
wyobraźni.
Dziecko w kuchni poznaje smaki, zapachy. Fajnie jest
opowiadać o każdym składniku, opisywać kolor, kształt. Można też liczyć
plasterki, szklanki mąki, łyżeczki. Nie martwmy się o to, że dziecko się
pobrudzi ( jest przecież woda i ręcznik ;) ). Pozwólmy ugniatać ciasto, malować
formę do tarty, myć owoce. Niech uczestniczy we wszystkich krokach
przygotowania dania- i nawet jak czasem zajmie to 5 razy dłużej niż bez tej
dziecięcej pomocy to uwierzcie ale warto- dziecko szybko się uczy!
Dziecko nauczy się wielu słów, pozna sekwencje czynności,
wzbogaci swoje umiejętności motoryczne. A co ważne dla rodziców niejadków-
dziecko włączone we wspólne zakupy i gotowanie chętniej sięgnie po coś nowego.
„Nie mam na to czasu, Ty siedzisz w domu z dziećmi to się możesz bawić w takie rzeczy”
Owszem- obecnie mam komfort tego, że mogę dzieciom poświęcić
całe dnie. Nie uważam jednak, że bycie matką czy ojcem aktywnym zawodowo
przeszkadza w tym aby zakorzenić w dziecku zdrowe nawyki. Są popołudnia, są weekendy.
Są przede wszystkim wspólne posiłki podczas których możemy przekazać dziecku
wiele i wiele go nauczyć. I niezależnie od tego czy pracujemy zawodowo czy nie
to jesteśmy takim samym wzorem dla naszych dzieci- nie zapominajmy o tym.
Dodatkowo- jeśli naszym dzieckiem opiekuje się niania lub
babcia/dziadek możemy poprosić ich o to, aby włączali dziecko aktywnie w gotowanie.
Kuchnia to serce domu
Często nie zdajemy sobie sprawy jak ważne jest to miejsce i na jak wiele
sfer naszego życia i życia naszych dzieci ma ona wpływ. To nie tylko
pomieszczenie z lodówką, kuchenką i blatem. Czy to nie w kuchni toczą się
najciekawsze rozmowy podczas spotkań w przyjaciółmi?
Nie ograniczajmy wiec kontaktu dzieci z kuchnią do minimum.
To na prawdę ważne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz