sobota, 26 lipca 2014

Inny wymiar bliskości: Dlaczego warto nosić dziecko?


Noszę moje córki. Noszę w chuście, noszę na biodrze. Noszę, bo tego potrzebują i czuję, że ja też tego potrzebuje. Trzymanie dziecka blisko siebie to dla mnie inny wymiar bliskości. To jedna z tych rzeczy które kocham i za którymi z pewnością będę tęsknić za kilka lat gdy będą już "takie duże i samodzielne".

Chustonoszenie
Zanim zostałam mamą nie nastawiałam się na noszenie w chuście. Wprawdzie spotykałam rodziców tak noszących maluchy i ten widok zawsze mnie rozczulał, jednak nie byłam pewna czy to jest coś dla mnie. Miałam wiele wątpliwości, nie wiedziałam czy to na prawdę jest tak praktyczne jak mówią. Nie wierzyłam aż spróbowałam i przekonałam się, że warto.
To była miłość od pierwszego noszenia.
Teraz córeczki są już dwie a chusta sprawdza się każdego dnia coraz bardziej. Przetestowaliśmy nawet ostatnio urlop bez wózka i śmiało mogę powiedzieć, że daliśmy sobie świetnie radę.


Dlaczego warto nosić dziecko?
  • Bliskość jaką dajemy dzieciom nosząc je jest nieoceniona. Maluch kołysze się w naszym rytmie, momentalnie się uspakaja słysząc przy tym także bicie naszego serca. Czuje naszą obecność, przywiązuje się do nas jeszcze mocniej. Czuje się bezpiecznie.
  • Podobno jest to recepta na kolki (nie wiem, dziewczynki kolek nie miały - u nas chustowanie pomogło przetrwać okres bolesnego ząbkowania).
  • Przy prawidłowym wiązaniu nóżki dziecka są zgięte i odwiedzione pod odpowiednim kątem a a plecy lekko zaokrąglone. Jest to pozycja fizjologiczna, zdrowa dla maluszka. Dodatkowo może korzystnie wpłynąć na prawidłowy rozwój stawów biodrowych u najmłodszych. 
  • Możemy dotrzeć w wiele miejsc w które nie dotarłby wózek! Nierówne pola, kręte wąskie dróżki, szlaki nie są już żadną przeszkodą.
  • Możemy robić wiele rzeczy (w domu i poza nim) których nie dalibyśmy rady zrobić z dzieckiem na biodrze. Dzięki chuście ręce mamy wolne i beż żadnego problemu możemy normalnie funkcjonować
  • Dajemy dziecku możliwość patrzenia na Świat z naszej perspektywy, obserwowania i bardziej aktywnego uczestniczenia w naszym życiu.


To nie takie trudne!
Przyznam,że bardzo obawiałam się pierwszego motania. Chusta niezwykle długa a maleństwo takie malutkie. Bałam się, co mam zrobić i jak zrobić to prawidłowo. Chusta to tylko narzędzie i trzeba nauczyć się prawidłowo z tego narzędzia korzystać.Wystarczy zamotać parę razy żeby dojść do wprawy i lada dzień robić to dosłownie z zamkniętymi oczami.
Chcesz zacząć przygodę z chustonoszeniem? Przeczytaj ten wpis a w nim rady jak zacząć i jaką chustę wybrać.


Ciężko Ci?
Ludzie często zaczepiają mnie na ulicy pytając czy oby nie jest mi zbyt ciężko. Otóż ciężko to mi było nosić dziecko na rękach bez chusty, układać odpowiednio plecy, ręce, odchylać się do tyłu i próbować jednocześnie zrobić cokolwiek innego.
Gdy chustę zawiążemy dobrze ciężar ciała dziecka rozłożony jest równomiernie i tak na prawdę prawie nie czujemy że ktoś tam w tej chuście siedzi. Nie wierzysz? Spróbuj. Zobaczysz, że dzięki chuście będzie Ci o wiele wiele lżej!


"Się dziecko przyzwyczai i będzie wymuszać!"

Główny argument na "nie" z jakim się spotykam to to, że dziecko będzie rozpieszczone noszeniem, przyzwyczai się i będzie wymuszać noszenie przy każdej możliwej okazji. Dziecko rodzi się przyzwyczajone do bliskości i do noszenia. Przez okres ciąży kołysze się w rytm naszych kroków i słyszy bicie naszego serce. Pierwsze co czuje po urodzeniu się to nasz zapach -  ten który kojarzy mu się później z bliskością, ciepłem, bezpieczeństwem.
Po pierwsze: dziecko niczego nie wymusza. Za sygnałem który nam wysyła, czy jest to płacz, krzyk, czy wyciągnięte w górę ręce, marudzenie- stoi jakaś potrzeba. Dziecko po prostu nie potrafi okazać jej inaczej. Przecież maluch nie podejdzie do nas i nie powie "mamo, tato, potrzebuje się do Ciebie przytulić, czy weźmiesz mnie na ręce?".Nie wyobrażam sobie odmówić dziecku bliskości. Odmówić tego gdy ono tego daje mi taki jasny komunikat. Oczywiście, są sytuacje gdy jestem zmęczona lub nie mam zwyczajnie siły nosić, nawet w chuście- wtedy jednak tłumaczę, kucam przy dziecku i przytulam albo biorę je na kolana. Obie to rozumieją.
Dodam jeszcze, że dziecko wcale nie rozleniwia się dlatego, że jest noszone. Czuje bliskość, buduje pewność siebie i później jest chętne aby odkrywać świat samodzielnie i po swojemu a do nas wracać aby się przytulić, odpocząć, podzielić radościami czy odstresować. Czy nie o to chodzi?


W bliskości siła!
Uwielbiam nasze chustowe spacery. Każdą z tych chwil mam ochotę oprawić w ramkę i powiesić w widocznym miejscu. Wiem, że niedługo dziewczyny z tego wyrosną- panna M do chusty wskakuje w zasadzie tylko dla zabawy bo preferuje bieganie, tańce i jazdę biegówką. Jeszcze chwila i młodsza będzie stopniowo zmniejszała ten czas chustowy na korzyść pierwszych kroków, spacerów czy też wyścigów z siostrą.
Póki mam więc możliwość aby czuć tę bliskość czerpie z niej garściami.



O chustach i o noszeniu zamierzam częściej pisać dlatego jeśli macie jakiekolwiek pytania-piszcie śmiało! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz